Kiedy na początku XIX wieku kraje Ameryki Łacińskiej pozbyły się w większości kolonializmu europejskiego i ogłosiły niepodległość Stany Zjednoczone prawie natychmiast wkroczyły do Ameryki Środkowej i Południowej proklamując w 1923r. Doktrynę Monroe („Ameryka dla Amerykanów”). Stopniowo Waszyngton umacnia l swoje pozycje polityczne, gospodarcze i militarne na południe od rzeki Rio Grande (granica z Meksykiem). Amerykanie głosili, że mają prawo do specjalnych stosunków ze swymi południowymi sąsiadami zarówno z tymi bliskimi jak i odległymi geograficznie. Jeżeli w którymś z państw latynoskich pojawiały się próby przeciwstawienia się ekspansji amerykańskiej Waszyngton nie wahał się wysłać wojska by przywrócić wpływy amerykańskie.
Tak było w przypadku interwencji w Gwatemali w 1954r., na Kubie w 1961r., w Gujanie w 1961-1964, w Chile w 1970-1973, Nikaragui w 1981-1990, w Republice Dominikany w 1965, w Grenadzie w 1983, w Panamie w 1989. Stany Zjednoczone bezskutecznie próbowały obalić lewicowy rząd Fidela Castro na Kubie i osłabiać lewicowe wpływy w Ameryce Łacińskiej.
Stopniowo umacniały się w Ameryce Łacińskiej tendencje do większej niezależności od Stanów Zjednoczonych. Najmocniej uwidoczniło się to w Wenezueli, której prezydent Hugo Chavez i jego następca Nicolas Maduro byli bardzo krytyczni wobec polityki Stanów Zjednoczonych zwłaszcza polityki prezydenta Donalda Trumpa, który groził interwencją zbrojną by obalić lewicowy rząd Maduro. Kilka rządów latynoamerykańskich wspierało Wenezuelę.
Prezydent Trump ogranicza napływ Latynosów do Stanów Zjednoczonych. Liczba ludności latynoskiej w USA systematycznie się zwiększa od końca XX wieku. Dziś Latynosi stanowią 18% mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Wśród ponad 50 milionów Latynosów w USA w większości pochodzących z Meksyku i Ameryki Środkowej 10 milionów stanowią nielegalni imigranci. Wielu z nich pracuje i przesyła pieniądze swym krewnym w Ameryce Łacińskiej.
W 2018 r. odbyła się w Peru konferencja na szczycie krajów latynoskich z udziałem wiceprezydenta USA Mike Pence’a. Uczestniczący w konferencji amerykański Sekretarz Handlu Wilbur Ross podkreślał kluczowa rolę państw latynoamerykańskich w handlu zagranicznym USA. Kraje Ameryki Łacińskiej eksportowały wówczas na rynek amerykański towary o wartości ponad 400 mld dolarów, co w porównaniu z eksportem amerykańskich dawało krajom latynoskim nadwyżkę w wysokości 117 mld dolarów. Aż 80% tego eksportu stanowiły produkty przemysłowe. W związku z ekspansją handlową Chin w Ameryce Południowej, do której krytycznie odnosił się Waszyngton, Amerykanie zwracali uwagę krajom latynoskim, że mają duży deficyt handlowy z Chinami wynoszący ponad 70 mld dolarów. „To jest interesujące porównanie – powiedział Sekretarz Handlu USA Wilbur Ross – między naszymi stosunkami handlowymi z tym regionem a stosunkami z Chinami. Po prostu Ameryka Łacińska jest bardzo ważna dla Stanów Zjednoczonych”.
Prezydent Trump postanowił ukarać kraje utrzymujące dobre stosunki handlowe z Chinami i w czerwcu 2018 r. nałożył 25% taryfy celne na import stali i 10% taryfy na import aluminium z Meksyku, Kanady i Unii Europejskiej powołując się na względy bezpieczeństwa narodowego. Meksyk najszybciej zareagował podnosząc opłaty za import z USA stali, wieprzowiny i inne produkty żywnościowe. Rząd Meksyku wniósł również skargę na Stany Zjednoczone za pogwałcenie zasad przyjętych przez Światową Organizację Handlu.
Kraje Ameryki Łacińskiej próbują się bronić przed dominacją handlową za strony Stanów Zjednoczonych. M. in. próbują zacieśnić współpracę regionalną. Przykładem jest zawarcie „Sojuszu Pacyfiku” (Pacific Alliance) z udziałem Chile, Peru, Kolumbii i Meksyku. Przewiduje on m. in. stopniowe znoszenie taryf celnych w handlu miedzy tymi krajami, integracje rynku kapitałowego, swobodny przepływ siły roboczej i podniesienie poziomu współpracy politycznej.
Jak z powyższego wynika kraje Ameryki Łacińskiej zainteresowane są współpracą gospodarczą ze Stanami Zjednoczonymi ale są przeciwne wzrostowi zależności ekonomicznej od Waszyngtonu.