Politologowie i socjologowie często dzielą współczesne społeczeństwo na dwie kategorie: społeczeństwo przede wszystkim zainteresowane swoimi sprawami wewnętrznymi (inward looking) oraz społeczeństwo otwarte na świat, zainteresowane otoczeniem zewnętrznym, bliższym czy dalszym (outward looking).
Dla przykładu, w paradoksalnej sytuacji znajduje się społeczeństwo amerykańskie. Stany Zjednoczone, jako kraj, mają interesy globalne, są obecne w różnych zakątkach globu ziemskiego politycznie, militarnie, gospodarczo i naukowo-kulturalnie. Rząd USA stara się umocnić pozycje kraju w międzynarodowym układzie sił. Tę politykę wspierają elity, nie tylko elity polityczne ale także gospodarcze i intelektualne. Społeczeństwo amerykańskie jednak w swej masie zainteresowane jest przede wszystkim sprawami wewnętrznymi, a ściśle rzecz biorąc lokalnymi. Widać to na przykładzie prezydenckich kampanii wyborczych, w których polityka zagraniczna z reguły schodzi na drugi plan.
Społeczeństwo polskie zaliczam z kolei do tych, które zainteresowane są w znacznym stopniu światem zewnętrznym. Wpłynęły na to historyczne doświadczenia Polski i Polaków. Kolejne rozbiory Polski, wojny i polityczne skutki tych wojen np. drugiej wojny światowej nauczyły nas uważnie obserwować sytuację geopolityczną Polski i identyfikować źródła zagrożeń naszego bezpieczeństwa. Współcześnie natomiast podstawą zainteresowania i otwartości na świat jest dążenie do zabezpieczenia naszych interesów politycznych, gospodarczych i świadomość, że żyjemy we współzależnym i globalizującym się świecie. Towarzyszy temu również świadomość zagrożeń zarówno tych bliższych jak i dalszych np. międzynarodowy terroryzm, fundamentalizm islamski, niekontrolowana fala uchodźców.
Symbolem otwartości Polaków na świat są wyjazdy zagraniczne. Według danych CBOS w 1993 r. na pytanie czy był(a) Pan(i) kiedykolwiek zagranicą 49% odpowiedziało ”tak”, a 51% odpowiedziało „nie”. Natomiast w 2015 r. na to pytanie, aż 77% udzieliło odpowiedzi „tak”, a tylko 23% „nie” („Przegląd”, 25-31.01.2016). To wszystko czyni Polskę krajem obserwującym zewnętrzne otoczenie i krajem otwartym na świat. Niestety zauważam również tendencje do odwrócenia uwagi społeczeństwa polskiego od świata zewnętrznego. Widać to w zmniejszającej się proporcji informacji zagranicznych w mediach np. w telewizyjnych programach informacyjnych, w działalności niektórych partii politycznych i organizacji społecznych m.in. kościoła katolickiego. Niepokojącym zjawiskiem jest zmniejszająca się od kilku lat rekrutacja studentów na studia na wydziałach stosunków międzynarodowych i ograniczona wiedza o współczesnym świecie absolwentów szkół średnich.
W chwili obecnej nie widzę zagrożenia, aby społeczeństwo polskie zmieniło się z „outward looking” na „inward looking”. Świadczą o tym m.in. podróże zagraniczne Polaków, chęć poznawania innych kultur, wzrost znajomości języków obcych, domaganie się zniesienia wiz w podróżach do Stanów Zjednoczonych. Polacy zdają sobie w coraz większym stopniu sprawę, że ich byt codzienny w znacznym stopniu zależy od współpracy z zagranicą i od pozycji Polski w międzynarodowym układzie sił. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że wśród państw członkowskich Unii Europejskiej najwyższe wsparcie dla UE jest właśnie w Polsce – 72% („Gazeta Wyborcza”, 3-4.06.2015).
Miejsce każdego kraju w świecie można oceniać według dwojakiego rodzaju kryteriów:
- zobiektywizowanych wyznaczników, m.in. takich jak: obszar, ludność, potencjał gospodarczy;
- psychopolitycznych czynników, m.in. takich jak: aktywność na arenie międzynarodowej.
I to właśnie owe czynniki zarówno zobiektywizowane jak i psychopolityczne czynią Polskę krajem otwartym na Europę i świat.