Prezydent Barack Obama kończy swoje urzędowanie w Białym Domu w styczniu 2017 r. Postanowiłem więc poświęcić ten felieton jego opiniom o sytuacji na Ukrainie po protestach, jakie wybuchły w Kijowie, w listopadzie 2013 r.
Obama przez długi czas zachowywał milczenie w sprawie sytuacji na Ukrainie. Po raz pierwszy wspomniał o Ukrainie w orędziu o stanie państwa 28 stycznia 2014 r. Powiedział wówczas: ”Jeśli chodzi o Ukrainę, to popieramy zasadę, że wszyscy ludzie mają prawo do wypowiadania swych poglądów w sposób swobodny i pokojowy, i do zabierania głosu w sprawie przyszłości swego kraju”.
Konflikt na Ukrainie zaostrzył się w lutym 2014 r. i wtedy Obama powtórnie i bardziej zdecydowanie zabrał głos. W czasie spotkania przywódców państw NAFTA w Meksyku 19 lutego 2014 r. Obama wezwał rząd ukraiński do powstrzymania się przed użyciem siły i zagroził sankcjami, jeżeli władze „przekroczą linię”. Ostrzegł wojskowych ukraińskich, aby nie rozwiązywali spraw, które powinny być rozstrzygnięte przez cywilów. Potępił użycie siły przez rząd ale dodał, że opozycja powinna również powstrzymać się przed stosowaniem siły. „Mam nadzieję, ze w tym momencie rozejm da się utrzymać, ale (…) ostatecznie to władza jest odpowiedzialna za pewność, że dążymy do pewnego rodzaju rządu jedności, nawet tymczasowego, który pozwoli nam przejść do sprawiedliwych i wolnych wyborów, w których wola obywateli Ukrainy będzie mogła być właściwie wyrażona bez tego rodzaju chaosu, jaki widzieliśmy na ulicach” – powiedział prezydent.
Napięcie na Ukrainie wzrosło, kiedy w końcu lutego 2014 r. pojawili się na Krymie żołnierze rosyjscy. W tej sytuacji Obama wystąpił 28 lutego z oświadczeniem, w którym podkreślił, że naród ukraiński „zasługuje na szansę określenia swojej przyszłości”. Wyraził „głębokie zaniepokojenie” ruchami wojsk rosyjskich na Ukrainie i ostrzegł, że pogwałcenie ukraińskiej suwerenności i terytorialnej integralności wywoła destabilizację, a to nie służy interesom Ukrainy, Rosji i Europy. Obama ostrzegł, że USA i społeczność międzynarodowa potwierdzają, że „jakakolwiek interwencja militarna na Ukrainie będzie kosztowna”. Prezydent Obama udzielił poparcia nowym władzom w Kijowie i zapewnił, że w sprawie Ukrainy będzie koordynował swoje stanowisko z europejskimi sojusznikami i będzie w bezpośrednim kontakcie z rządem rosyjskim.
Obama zaoferował wówczas Rosji coś, co pozwoliłoby Putinowi wyjść z twarzą w sprawie ruchów wojsk rosyjskich na Krymie, mianowicie, aby europejscy obserwatorzy zastąpili żołnierzy rosyjskich w ochronie rosyjskojęzycznych mieszkańców. Prezydent Obama powiedział: „Uważam, że każdy przyzna, że chociaż Rosja ma uzasadnione interesy na temat tego, co się dzieje w sąsiednim kraju, nie daje to jej prawa do użycia siły, aby wpływać na to, co się wewnątrz tego kraju dzieje”.
Obama znajdował się pod coraz silniejszą presją, zwłaszcza ze strony polityków republikańskich, którzy domagali się wyrzucenia Rosji z grupy G8 i budowy nowej tarczy antyrakietowej.
Obama w tej sytuacji zaczął stosować różne sankcje wobec Rosji. Między innymi odwołał misję handlową, która miała udać się do Moskwy. Odwołano wizytę delegacji rosyjskiej, która miała przybyć do Waszyngtonu na rozmowy w sprawach energetycznych. Anulowano spotkania amerykańsko-rosyjskie w sprawie współpracy sił rosyjskich. Odwołano udział oficjalnej delegacji amerykańskiej, ale nie sportowców amerykańskich, w paraolimpiadzie w Soczi. Waszyngton dał do zrozumienia, że jeżeli Rosja nie zmieni swojej polityki wobec Ukrainy, gotów jest wprowadzić sankcje, np. zamrozić aktywa wybranych osób z Rosji, nałożyć zakaz udzielania wiz. Pentagon ograniczył współpracę wojskową z Rosją, m.in. spotkania dwustronne, wspólne ćwiczenia, wzajemne wizyty okrętów oraz bilateralne konferencje.
Dnia 12 marca prezydent Obama przyjął w Białym Domu premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka i przyrzekł, że Stany Zjednoczone „są razem z Ukrainą” („stand with Ukraine”). Prezydent powiedział, że USA obciąża Rosję kosztami, jeżeli ta nie zmieni swojej polityki wobec Ukrainy. „Jest inna droga dostępna i mamy nadzieję, że prezydent Putin zechce skorzystać z niej. Lecz jeśli tego nie zrobi, jestem absolutnie pewny, że międzynarodowa społeczność zdecydowanie opowie się za rządem ukraińskim” – powiedział Obama.
Obama wyraźnie starał się wówczas nie eskalować napięcia w stosunkach z Rosją. Choć podjął decyzję o ograniczeniu tych stosunków, a nawet groził sankcjami, to jednak preferował politykę izolowania Rosji, nie zaś konfliktu z Rosją.
Kiedy jednak na Krymie pojawiało się coraz więcej żołnierzy rosyjskich udających krymskie oddziały samoobrony, administracja Obamy 6 marca 2014 r. nałożyła sankcje wizowe oraz zamroziła aktywa zarówno Rosjanom, jak i Ukraińcom odpowiedzialnym za groźbę naruszenia suwerenności i terytorialnej integralności Ukrainy. Waszyngton początkowo nie ujawnił listy nazwisk objętych tymi sankcjami. Obama podpisał odpowiednie rozporządzenie 17 marca 2014 r. Sankcje objęły ponad 20 osób. 20 marca prezydent powiedział: „Podpisałem dziś nowy dekret, który umożliwi nałożenie sankcji na kluczowe sektory gospodarki rosyjskiej”. Te sankcje miałyby wpływ nie tylko na rosyjską gospodarkę, ale także na globalną. Rosja musi wiedzieć, że dalsza eskalacja doprowadzi do dalszej jej izolacji w międzynarodowej wspólnocie”.
Prof. dr hab. Longin Pastusiak
Autor jest profesorem w Akademii Finansów i Biznesu Vistula, b. posłem na Sejm (1993-2001) i b. marszałkiem Senatu (2001-2005).